We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

(to zabawne, co się dzieje, gdy do g​ł​osu dojd​ą​) Ryby

by Wielka Radość

supported by
/
  • Streaming + Download

    Includes high-quality download in MP3, FLAC and more. Paying supporters also get unlimited streaming via the free Bandcamp app.

      name your price

     

1.
Przygoda 03:32
Przygoda, przygoda każdej chwili szkoda morskiego więc potwora znaleźć i ubić chcę powiększę osiągnięć listę o to co nieoczywiste swoje marzenie ziszczę odwagą wykaże się płyną me myśli ku statkom lżejszym od liści na których srebrny harpun lśni gotowy do strzału widzę wyobraźni oczami jako szparko ponad falami na spotkanie z bestiami mój harpun mknie przygoda, przygoda każdej chwili szkoda żadna więc przeszkoda nie zatrzyma mnie mimo że na nizinie skąd statek nie wypłynie mieszkam, to w zimie na południe wyruszyłem stąd mimo że morskie stwory znam tylko z wnętrza głowy to potencjał w sobie spory do polowania mam mimo że bogu ducha winne istoty z wody zimnej to opcji nie ma innej by je dopaść, po prostu niebezpieczny przygoda, przygoda każdej chwili szkoda splendor nagród i życia szkoła czekają mnie wyruszam na wyprawę by nową bohaterstwa miarę na nieznaną dotąd skalę wyznaczyć wszystkim wam odmieniony wrócę bo między fale rzucę odpowiedzialny za zepsucie chłopięctwa mego balast słońce wysusza myśli słowa woda spojrzeniem czyści głębia, gdzie nic się nie przyśni bo sen nie dociera tam przygoda, przygoda każdej chwili szkoda do dom wracać pora nadeszła już losem jak harpunem kierować nie umiem znacznie częściej pudłuję niż trafiam na barki niezdary srogie spadają kary jak ogon morskiej mary co nagle wyłania się tyś pośród fal bałwanem gdy wokół drzazgi same boś nie ty losu panem a los panem twoim jest
2.
Kłopoty 05:22
Zostań rybko złota pomóż mi, bom w kłopotach łypnij na mnie okiem przeniknij mnie na wskroś prawda, że sucho coś? Tam równiny wypalone Pustyni połacie przeogromne tam ziemia płonie ogniem wlej we mnie choćby wody kroplę niech to co suche wreszcie zmoknie zostań moja, rybka złota pomóż mi, bom w kłopotach podpłyń pod powierzchnię wyciągnij ku mnie płetwę bo się już nie mieszczę w tej kuli, więc wreszcie proszę cię, weź mnie gdzie świeżej wody są przestrzenie podpłyń do mnie bliżej z wody wychyl głowę to o słowie ci opowiem które dalej płynąć już nie może nie wszystko złoto co się świeci można nazwać złotem nie wszystko co z czerni jest kłopotem nie wszystko rybą co w wodzie pływa bo przecież nie wszystko musi jakoś się nazywać to co w twojej mrocznej czai się głębinie niech tajemniczym pozostanie niepotrzebne jest mu imię
3.
Los 03:19
Los jest jak szczupak który płotkę ma ochotę schrupać bóg w tej gęstwinie wieszcze, ze w podwodziu nikt od swego fatum nie odpłynie z gęstego mułu sam się nie wygrzebiesz karaś amura nie przerośnie karp w wigilię zazna bólu role już rozdane sprzeciw nic tu nie da płyniesz pod prąd to masz przechlapane Los jest jak szczupak który płotkę ma ochotę schrupać na nic się przewala w tobie bunt i sprzeciw o stromego klifu brzeg się rozbija złości fala na zgubę wiodą poeci patykiem na wodzie pisząc byś nabrał tlenu w płuca i płynął w górę rzeki zapamiętaj sobie smyku radzi wodorostów pan otwórz oczy, zamknij usta po co tyle krzyku Los jest jak szczupak który płotkę ma ochotę schrupać więc kiedy zechcesz znów z haka fatum zerwać się niech orzeźwi cię ciśnięty w twarz zimnej wody chlust szamotać się szkoda w okach takiej sieci jak nurt nurtem górą zawsze będzie woda marzenia spław wodospadem niech płyną jak najdalej od ikry jesteś płotką i tak już pozostanie
4.
Hak 03:00
Rybiego kątem oka czarną długą widzę postać rybiego kątem oka widzę, co mnie spotka ponoć pewnego razu każdego wyłowią ze stawu ponoć pewnego razu każdy staje się ofiarą rytuału zewsząd oczy łypią z tego haka nikt się nie wypiął zewsząd oczy łypią pomocy nie widzę znikąd nie dałem nura w głąb brakło mi ikry, to błąd nie dałem nura w głąb teraz ciągną mnie na suchy ląd w gębowym coś tkwi otworze każdy naciąć się może w gębowym coś tkwi otworze będzie już tylko gorzej to już koniec, mes amis choćbym się zaparł pletwami to już koniec, mes amis znikam między falami w głowie mojej inaczej to wyobrażałem sobie w głowie mojej rzecz się dzieje ze spokojem bez gwałtu i szarpania godność jest mi zachowana bez gwałtu i szarpania gładka toń, nie żadna furia czy piana wcale mnie nie cieszy odwrócony porządek rzeczy wcale mnie nie cieszy nadmiar powietrza i niedobór cieczy w desperacji akcie ostatnim szarpię pyskiem, miotam się w matni w desperacji akcie ostatnim
5.
Ogród 03:55
Tu na dole w węgorzy ogrodzie hurtem godzimy się z nurtem który targa nami nieprzewidywalnymi prądami w muł nas wgniatając tutaj jest nas rozległy węgorzowy las prawieczny i niebezpieczny rzucamy milion cieni szybko się to nie zmieni promień nie przedrze się w wody szumie każdy to co umie wciela w życie napełniając oskrzela głębokim westchnieniem napawając się istnieniem takim jakim jest ogrodnika nam nie trzeba bo choć czasem coś uwiera to nikt nie skarży się nie słychać głosów krytyki nikt nie rozmawia z nikim cicho między nami jest bezruch w naszej dolinie gdy dookoła wszystko płynie
6.
Srebro 03:37
Srebro ryb, ryb srebro tu pod taflą jest mi wszystko jedno nic nie widać nic nie słychać czuć tylko kołysanie fal w wodzie z grubsza każdy problem się rozpuszcza i gdy trosk cała tłuszcza łykam haust, zamykam usta i już po mnie, woda tylko pluska w mętnej woda błyśnie łuska Srebro ryb, ryb srebro tu pod taflą jest mi wszystko jedno nic nie widać nic nie słychać czuć tylko kołysanie fal w glonów gęstwinie każdy kłopot ginie więc najlepiej ku głębinie z obciążeniem mi się płynie na plecach targam skrzynię na powierzchnię nic już nie wychynie mrok a nie światło ma dla mnie to podwodne miasto i tylko przy srebrze ryb naprawdę chcę się żyć i tylko przy srebrze ryb naprawdę chcę się żyć
7.
Rzeka 04:37
Nocą słów rzeka z człowieka wywleka to co przez cały dzień głęboko pod powierzchnią tkwi nocą rzeki nie widzisz słyszysz tylko, że gdzieś tam jest tak jak z człowiekiem w śnie fale chlupią o brzeg nie widać gdzie ląd ma swój kres raz po mokrym, raz po suchym piasku kroki stawiasz po omacku czarne oczy granicy między nimi nie wskażą nocą granicy nie czujesz wiesz tylko, że za dnia chroniła cię w mroku rozmyta, z oczu tracisz jej bieg słów spiętrzenia w stanie alarmowym żadne niewypowiedziane, gdy śpi aparat mowy słowo za słowem, fala za falą słowa same w zdana się układają szturmem sztorm słów uderza raz o raz forsując tamę z ust twardych jak głaz zrób ten krok / powiedz to zrób ten krok / powiedz to

about

Jakie jest Twoje wspomnienie z rybami w roli głównej?

Okazuje się, że może być ich zaskakująco dużo. Nie potrzeba sitka, by je wyłowić z głębi myśli. Wystarczy wsadzić do potoku neuronów gołe ręce i w ten oto prymitywny sposób wyłapać je bez większego problemu.
Wspomnienie akwarium stojącego w dziecięcym pokoju. Wspomnienie wypraw z ojcem i siostrą do rozsianych po mieście sklepów zoologicznych, by oglądać pływające tam rybki. Wspomnienie niedzielnych wizyt na akwarystycznej giełdzie, gdzie trzeba było przeciskać się w gęstym tłumie, by dopchać się do malutkich pojemników, gdzie jeszcze gęściej ściśnięte pływały mieczyki, neony, skalary.
Wspomnienie sklepu rybnego, z którego wychodziło się z siatką skrywającą szamocące się karpie, a raz nawet złociste karasie. Wspomnienie wanny, gdzie rezydował potężny karp, czekając tylko na wspólne zabawy w odławianie, sprzedawanie, ważenie, zarybianie i odławianie. Wspomnienie deski, szmaty i tłuczka, które bezlitośnie wędrowały do łazienki zgodnie z wytyczonym rytuałem.
Wspomnienie wędkarskich pism, pełnych barwnych opisów zmagań hutników, górników, mechaników, cyklinarzy, hydraulików, malarzy pokojowych, działkowców i emerytów z olbrzymimi karpiami, sumami, szczupakami, sandaczami. Wspomnienie drżenia i niedowierzania wywoływanego widokiem monstrualnych ryb, wyciągniętych po kilkugodzinnej walce na brzeg, ważonych, fotografowanych, zabijanych.
Wspomnienie amatorskiej wędki, zrobionej z żyłki, spławika i haczyka. Wspomnienie sekretnej ekspedycji z dziadkiem nad Wisłę, by w jej odmęty wrzucić nabity na hak kawałek dżdżownicy i wierzyć, że jakiś rzeczny potwór da się skusić na taką przynętę. Wspomnienie widoku pstrąga, który pewnego poranka dał się przyłapać w wioskowej rzece, podczas swej podróży gdzieś tam wyżej. Wspomnienie, że jego oko spoglądało wprost w oko spozierającej na niego sylwetki.

Może wystarczy – niech ten krótki tekst przypomina pod kątem objętości bardziej sushi aniżeli targ rybny. Rzecz sprowadza się do tego, że jak na istoty tak ponoć nieistotne, towarzyszą nam zaskakująco często. Mimo że ich obecność jest każdorazowo niema, to swoim intensywnym spojrzeniem mówią do nas wyjątkowo donośnie.
Symbolizują piękno. Kuszą wolnością. Przypominają o marzeniach. Pociągają nieuchwytnością.

Jeśli damy im się uwieść i znajdziemy w sobie odwagę, by zrobić krok w kierunku ich świata, podarujemy sobie prawdziwy zjazd do głębin.

Albo przynajmniej nagramy kolejną płytę, bez której nasz ludzki świat nie mógł się obyć.

credits

released May 10, 2020

license

all rights reserved

tags

about

Wielka Radość Kraków, Poland

Słowo jest tu wszystkim. Punktem wyjścia dla każdego utworu jest tekst. Słowu podporządkowana jest tu kompozycja oraz aranżacja. Gromadzące się w głowie słowa muszą znaleźć ujście i zrobić przestrzeń na kolejne wyrazy, zdania, wersy. Tak powstają płyty Wielkiej Radości, nagrywane w domowym studiu przy wykorzystaniu wiekowej, pamiętającej przełom wieków gitary klasycznej z metalowymi strunami. ... more

contact / help

Contact Wielka Radość

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like Wielka Radość, you may also like: